I tak jak mówiłam, trochę pokombinowałam z tym nugatem :) Póki co, nie zmieniłam proporcji oryginalnej receptury - po prostu zamiast chłodzić - upiekłam nugat. Powstała z tego beza, ale taka bardzo wilgotna, kremowa, ciągnąca się i nafaszerowana wspaniale chrupiącymi orzechami. O dziwo po upieczeniu nugat nie był wcale aż tak słodki jak podczas chłodzenia. Poza tym nabrał naprawdę fantastycznego bezowo - karmelowego smaku.
I o to chodziło :)
Co do przygotowania, to nugat robimy dokładnie wg przepisu który znajdziecie TUTAJ (ja dodatkowo wierzch posypałam wiórkami kokosowymi i mielonymi migdałami) natomiast nie chłodzimy go, tylko od razu pieczemy w piekarniku (najlepiej z termoobiegiem) w temp 170 St.C przez około 15-20 minut, po czym zostawiamy bezo - nugat w piekarniku co całkowitego ostygnięcia.
Smacznego!
Musi być pyszny! Nigdy nie słyszałam o pieczonym. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa też nigdy takiej wersji nie widziałam, o mamo, jak bym zjadła teraz :D
OdpowiedzUsuń