Ciasteczka wypatrzone na blogu u Dorotki. Są to szwajcarskie, migdałowo-czekoladowe świąteczne ciasteczka - dla mnie w smaku podobne do naszych tradycyjnych pierników ale duuużo smaczniejsze. I rzeczywiście tak jak Dorotka pisze: krucho - chrupiące z zewnątrz, a w środku lekko ciągnące - po prostu pyszne :) Po upieczeniu ciasteczka można przechowywać około 2 miesięcy w szczelnym pojemniku - jak nie dłużej :)
Wg oryginalnego przepisu, zaraz po upieczeniu obtacza się je w cukrze - ja natomiast dla piękniejszego efektu obtoczyłam je w posypce z kolorowych, drobniusieńkich kuleczek, jak również nieco pozmieniałam składniki wedle własnego smaku, ale tylko tak tyci-tyci :)
Wg oryginalnego przepisu, zaraz po upieczeniu obtacza się je w cukrze - ja natomiast dla piękniejszego efektu obtoczyłam je w posypce z kolorowych, drobniusieńkich kuleczek, jak również nieco pozmieniałam składniki wedle własnego smaku, ale tylko tak tyci-tyci :)
Składniki na dużą blaszkę ciasteczek:
- 100 g mlecznej czekolady
- 250 g mielonych migdałów
- 250 g cukru pudru
- 1 czubata łyżeczka kakao
- 1/4 łyżeczki cynamonu
- szczypta przyprawy do piernika
- 2 białka
- szczypta soli
- 1 łyżka Kirschu lub rumu
Dodatkowo:
- cukier bądź kolorowa posypka do dekoracji
- 1-2 białka do posmarowania ciasteczek
Przygotowanie:
Czekoladę posiekać i roztopić w kąpieli wodnej.
Migdały bardzo delikatnie podprażyć na suchej patelni i odstawić do wystudzenia.
Do miski wsypać wystudzone migdały, cukier puder, kakao, cynamon oraz przyprawę do piernika, całość wymieszać.
W osobnej misce ubić białka ze szczyptą soli na sztywną pianę, następnie dodać do suchych składników i dokładnie wymieszać lub zmiksować mikserem na najniższych obrotach. Na końcu dodać rum oraz roztopioną czekoladę i raz jeszcze wymieszać do połączenia składników.
Z ciasta uformować kulę, zawinąć w folię
spożywczą i schłodzić przez około 1 godzinę w lodówce.
Po tym czasie ciasto wyjąć z lodówki, rozwałkować na grubość około 1
cm (ja wałkowałam troszkę cieniej - około 0,5 cm), podsypując delikatnie cukrem pudrem. Wykrawać ciastka i odkładać na
blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia do przeschnięcia na 12 godzin
(najlepiej całą noc).
Kolejnego dnia ciastka posmarować lekko roztrzepanym białkiem. Piec w temperaturze 200ºC przez około 8 - 13 minut (piekłam około 10
minut). Ciastka lekko się spulchnią i mogą troszkę popękać ale środek powinien pozostać bardziej miękki. Po upieczeniu wyciągnąć z piekarnika i wystudzić na kratce.
Wystudzone ciastka smarować po bokach białkiem lub wodą zanurzyć w cukrze/posypce i docisnąć, by boki były ładnie udekorowane.
Przechowywać w szczelnym pojemniku. Najsmaczniejsze są po około 3-4 tygodniach przechowywania :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz